***
Cleo, jak co poniedziałek rano, trzasnęła ręką w budzik w celu wyłączenia natarczywego urządzenia. Usiadła na łóżku i z niechęcią pomyślała o kolejnym, nudnym dniu w szkole. Z niechęcią podniosła się z wygodnego wyrka i poczłapała w stronę łazienki. Jak co poniedziałek, weszła pod prysznic i przez 15 minut doprowadzała się do użytku pod chłodnym strumieniem wody. Podążając za codzienną rutyną, owinęła się ręcznikiem i stanęła przed lustrem. " Nadal nienawidzę tego ciała" - pomyślała, przyznając się samej sobie, że jest zbyt leniwa, żeby schudnąć. Z niechęcią spojrzała na swoje ciało ostatni raz i z niesmakiem pokiwała przecząco głową. Z obrzydzeniem patrzyła na te fałdki i za grube boczki. Z wielką ulgą podeszła do szafy i ubrała się w jakieś pierwsze lepsze ubrania. Odkąd zaczęła chodzić z Alexandrem, przestała się pindrzyć do szkoły. Przeczesała włosy i zeszła na śniadanie. Jak co poniedziałek, rodziców już nie było w domu. Wzięła z lodówki masło orzechowe, szynkę w plasterkach, ser, ketchup, ogórki i mleko. Podeszła do kuchennego stołu i wszystko wysypała na blat. Wzięła chleb, miseczkę i płatki śniadaniowe. Wsypała płatki do miski i zalała mlekiem. Dwie kromki chleba wrzuciła do tostera w celu przygotowania grzanek. W międzyczasie przygotowała sobie kanapki z szynką i serem. Zacinając kanapki, popijała je paćką powstałą z płatków i mleka. Na koniec wszystko zagryzła grzankami z masłem orzechowym. Wszyscy mówili jej, że niezdrowo się odżywia, ale co za różnica? Dopóki jej żołądek nie odmawiał posłuszeństwa nie zamierzała rezygnować z jedzenia, które lubi.
***
"I znowu mamy poniedziałek" - powiedział Alexander sam do siebie, siadając na łóżku i przeciągając się. Bez większego entuzjazmu narzucił na siebie wczorajsze jeansy i zaczął szukać pary skarpetek, które walały się po całym pokoju. Poszedł do łazienki, przemył twarz i podniósł podkoszulek, który w okolicach wanny. Nie pamiętał skąd się tam wziął, ale powąchał czy nadaje się do użytku i po krótkich oględzinach stwierdził, że się nadaje. Wpakował do plecaka jakiś zeszyt, nawet nie zaglądając czy odpowiedni, naciągnął buty i zszedł do kuchni. Wziął kanapki ze stołu, które przygotowała mu "Starsza" i w mgnieniu oka je pochłoną.
- Może byś się przywitał? - spytała matka, która właśnie weszła do kuchni.
- Siema.
- Idź umyć zęby i szykuj się do wyjścia, bo zaraz spóźnisz się na autobus - oczywiście z pełnym ociąganiem się, skierował się ku łazience, bluzgając w myślach na matkę, że traktuje go jak małego chłopca: "Przywitaj się. Umyj się. Uczesz się. Wyszczyj się. A na koniec zapierdalaj na autobus, bo się spóźnisz." Miał już dosyć tego domu, tego miasta, tej szkoły.
Wyszedł na zewnątrz i dopiero teraz zauważył żółty autobus, który wyjeżdżał zza rogu.
- Cholera czy ona zawsze musi mieć racje. - powiedział z sarkazmem pod nosem i szybkim truchtem skierował się w stronę przystanku, gdzie już podjeżdżał autobus. Jak zwykle, w tym momencie połowa miejsc była już zajęta, ale jego miejsce jak zwykle było wolne. Zajął podwójne siedzenie zaraz przed Mendi i Stivem. Nigdy ich nie lubił. Byli jak idealne dzieciaki, z pieprzonego idealnego świata, gdzie nie ma kłopotów i zmartwień. Bez wątpienia mamusia Stive'a nie mówiła mu co ma robić, bo idiotyczny kujon, na pewno miał rozkład zajęć co i kiedy ma robić.
Autobus ruszył, a Alex jak codziennie, zaczął gapić się przez okno. Jeszcze trzy przystanki i wsiądzie Cleo. Odkąd z nią jest, czuje, że życie ma jakiś sens, ale przez ostatnie tygodnie strasznie się jej przytyło i miał jej już dość. "Potrzebuje jakiejś zmiany" - pomyślał i wyłączył się zupełnie z rzeczywistości.
***
Cleo jak zwykle bez pośpiechu, wyszła z domu, zamknęła za sobą drzwi i podeszła do jezdni. Jej ojciec jest politykiem, a jednocześnie ważną osobistością w radzie rodziców i osiedlowym klubie golfowym, więc bez problemu załatwił jej tą dogodność w formie przystanku pod domem. Dogodność bardziej odnosiła się do niego, bo nie musiał jej wozić w tą i z powrotem, robiąc za taryfiarza.
Mało czasu spędzała z rodzicami, ale to nie przeszkadzało kolegom w szkole w docinkach na temat kariery politycznej jej ojca i matki, która była kierowniczką w firmie odzieżowej.
Żółty autobus podjechał pod jej dom i jak zwykle wsiadła do niego i skierowała się na wolne miejsce obok Alexa.
- Hej Skarbie - przywitała się i namiętnie pocałowała go w usta. Wyczuwała jakąś obojętność w pocałunku chłopaka. Odsunęła się i opadła na siedzenie.
- Co tym razem?
- Nic - odpowiedział beznamiętnie.
- Jak wolisz - powiedziała pod nosem i do końca trasy w ogóle się do niego nie odzywała. Jak zwykle pod szkołą wysiedli. Alex złapał ją za rękę i z pewnością siebie ruszył w kierunku szkoły.
- Mam już dość tej budy - mruknął pod nosem.
- Co powiedziałeś?
- Nic Kochanie. Chodź na lekcje - przy szafkach na chwilę się zatrzymali, żeby pożegnać się długim i namiętnym pocałunkiem. mimo, obrzydzenia wielu uczniów, nie rezygnowali z tego zwyczaju. Dla Alexa to było zajebiste, pokazać się z córeczką polityka w budzie, w której trwał wyścig szczurów.
- Cześć piękny i Bestia - powiedziała przewodnicząca elity szkolnej, Anabeth, akcentując słowo "Bestia".
- Odczep się An - powiedział Alex, odsuwając się od dziewczyny.
- Myślisz, że jak pocałujesz ropuchę to zmieni się w księżniczkę? Uważaj, bo jeszcze książę z niej wyskoczy, bo wygląda jakby właśnie jednego połknęła na śniadanie. - Cleo chciała roztrzaskać jej nos, ale tylko groźnie wysunęła się do przodu, a Księżniczka Lodu uciekła w przeciwnym kierunku.
- Nie wiem o co jej chodzi. Przytyła tylko jakieś 5 kilo - powiedziała do swojego chłopaka. " O pięć kilo za dużo i o trzy fałdy za wiele" - pomyślał z sarkazmem.
- Jak dla mnie wyglądasz bosko - dodał na głos z udawanym entuzjazmem. Już od miesiąca próbuje zaciągnąć ją do łóżka i myśli, że jest już blisko. Ale ona jest cwana. Możesz ją pieścić, zaklinać, a i tak nie da. "Cnotka niewydymka" - nieraz myślał o swojej dziewczynie.
- Lecę na lekcje. Widzimy się wieczorem? - wyrwała go z zadumy.
- Dzisiaj nie mogę. Pomagam ojcu w warsztacie.
- To spotkamy się jutro rano przed szkołą. Pa - cmoknęła go w policzek i poszła. Jeszcze przez chwilę patrzył za jej, faktycznie ciut przy dużym ,tyłkiem i bez entuzjazmu poszedł w stronę klasy.
***
- Cleo, wróciłam - Margaret wyjątkowo wcześnie zerwała się z pracy. Nie lubiła opuszczać swojego stanowiska, bez dokończenia wszystkich rozpoczętych spraw, ale dzisiaj nie miała ani siły, ani ochoty na pracę ponad godzinami. Weszła do kuchni, wzięła sok z lodówki i siadła na krześle kuchennym, pozbywając się z nóg szpilek, które dzisiaj wyjątkowo ją piły. "Pewnie znowu jest z tym całym Alexem" - pomyślała. W sumie było jej to na rękę. Ma już swoje lata i niech sama dba o siebie. Grunt, że nie sknerczy jej jeszcze nad głową jakie to ona ma problemy i tak dalej. Wcale nie tęskniła za czasami, gdy musiała się zajmować dzieckiem. Z ochota wróciła do pracy i wynajęła nianię, a odkąd Cleo sama o siebie dba, to jeszcze bardziej jej na rękę. Jej obowiązki kończą się na zarabianiu pieniędzy, co kochała i dawaniu jej kieszonkowego.
- Wcześnie wróciłaś - córka wystraszyła ją. Była pewna, że nie ma jej w domu.
- Co ty tu robisz?
- Jak na razie jeszcze mieszkam. Z tego co pamiętam - Cleopatra z sarkazmem odpowiedziała matce. Nie czuje z nią żadnych więzi, bo rodzice już dawno ją olali, zajmując się spełnieniem zawodowym, jak to miał w zwyczaju mówić jej ojciec. Już dawno nauczyła się nie nastawiać na jakieś przyjemności z ich strony, chyba że chodziło o jakąś ekstra kasę, której jej nie żydzili. Co jak co, ale ojciec potrafił sypnąć forsą, szczególnie, gdy zapomniał o jakiejś ważnej dacie. Oczywiście dotyczącej jej, bo o spotkaniach służbowych, czy rozgrywkach golfowych pamiętał zawsze.
- Jestem zmęczona, idę się położyć. - "Nic nowego. Zdziwiłabym się, gdy choć na chwilę została ze mną w jednym pomieszczeniu" - pomyślała z sarkazmem.
- Jasne.
- Nie tym tonem - warknęła. - Źle się czuje i nie mam zamiary się z tobą użerać.
- Rozmowa z córką to użeranie? Spoko.
- Nie pyskuj mi tu - powiedziała i wyszła.
- Żałosne - dodała tak, by tylko ona mogła to usłyszeć.
***
Wieczorami, gdy nie spotyka się z Alexem, zupełnie nie ma co robić. Z nudów położyła się w łóżku i włączyła plazmę na ścianie. Bez najmniejszych uczuć, zaczęła przerzucać kanały. Tele zakupy, program o rytuałach godowych zwierząt, program dla otyłych... Na chwilę się zatrzymała, ale potem z obrzydzeniem poleciała dalej. "Kiedyś schudnę, ale jeszcze nie teraz" - pomyślała. Znalazła jakiś denny film. Komedia romantyczna. Jak zwykle skończy się happy endem pomyślała.
Para na ekranie właśnie się całowała, gdy usłyszała pukanie w okno. Przestraszyła się jak nigdy, ale po krótkim szoku, zorientowała się, że na zewnątrz był Alexander.
- Co ty tutaj robisz? - spytała szeptem.
- Chciałem cię zobaczyć - skłamał i wgramolił się do pokoju. Już od dawna to planował i pomyślał, że dzisiaj jest dobry dzień. Jeszcze przed przyjściem tutaj, sprawdził czy kamerka ukryta w miśku pluszowym, którego jej dał na niby pół-rocznicę, a którego postawiła na komodzie na przeciwko łóżka, działa jak należy.
- Matka wróciła wcześniej z pracy.
- Wiem, widziałem przez okno jak śpi.
- To tak jakby jej nie było - wyluzowana usiała na skraju łóżka. Podszedł do niej i klęknął, tak aby jego twarz była na poziomie jej twarzy. Pozycja mu odpowiadała, bo dziewczyna siedziała bokiem do kamerki.
Delikatnie musnął jej wargi swoimi i dziewczyna się odwzajemniła. "Tak dobrze, kotku... Połknij haczyk" - pomyślał. Ręce Cleo powędrowały ku jego głowie i delikatnie wplatały się w jego "roztrzepaną fryzurę". Ich pocałunek stał się bardziej namiętny. Chłopak objął ją w talii i delikatnie położył na łóżku. Już nie raz całowali się w takiej pozycji, ale nigdy nie dopuściła do kolejnej bazy. Naparł na nią całym ciałem i poczuł na swojej klatce jej piersi, którego ostatnio trochę się powiększyły. Teraz już całkowicie był na nią napalony. Wsunął swój jeżyk do jej ust i szybkimi, okrężnymi ruchami, zaczął pieścić jej język. Dziewczyna nie pozostawała mu dłużna. Poczuł falę podniecenia i krwi, która z siłą postawiła jego członka na baczność. W pełnym napięciu seksualnym wsunął swoje dłonie pod jej bluzkę, poczuł delikatną odrazę dotykając jej tkanki tłuszczowej, ale po chwili stwierdził, że aż tak gruba znowu nie jest, żeby nie mógł jej przelecieć. Posadził ją i zdjął jej bluzkę.
- Co robisz? - spytała ze zdziwieniem.
- Kocham Cię - po tych słowach, wiedział, że dziewczyna mu nie odmówi. I miał racje. Cleo idąc za impulsem, rozpięła jego koszulę, odsłaniając umięśniony brzuch. Lekko umięśniony, ale zarys "sześciopaku" jakiś już miał. Nadal ją całując ściągnął swoją koszule i rzucił ją na oślep. Zajął się guzikiem jej spodni i po chwili już ściągał jej dolną garderobę. Rozpiął stanik i rzucił go gdzieś w głąb pokoju, pieszcząc jej piersi językiem, zdjął z niej ostatnią część garderoby, czyli majtki, które poszybowały w ślad, za biustonoszem. Jego członek był już tak napięty, że sam myślała, że za moment eksploduje, ale nie zamierzał się spieszyć. Zszedł w dół, żeby zrobić jej przyjemność i już po chwili wydała z siebie okrzyk zachwytu. Żałował teraz tylko jednego: "Że kamera nie rejestruje dźwięku".
Po chwili usłyszeli odgłos otwieranych drzwi, gdzieś w głębi korytarza. Alexander schował się pod łóżko a dziewczyna stanęła przed lustrem. Po niespełna minucie jej matka weszła do pokoju. Cleo szybko przykryła się kocem, który leżał na podłodze.
- A zapukać to nie łaska - warknęła.
- Co ty robisz? - spytała zdziwiona Margaret, widząc córkę nago przed lustrem.
- Podziwiam swoje grube dupsko - powiedziała z sarkazmem.
- Ubierz się i idź do apteki po jakieś leki przeciw bólowe.
- Sama nie możesz?
- Źle się czuję, a w tym cholernym domu nie ma nawet pieprzonego ibupromu.
- Nie musisz bluzgać. Wyjdź to się ubiorę. - Gdy tylko matka wyszła, Alexander ubrał się i nawet bez pożegnania wyszedł przez okno. Miał już to co chciał. Teraz pozostaje tylko rozprowadzenie po szkole tego filmiku i ma spokój z tą ździrą, która mogłaby schudnąć. Szkoda tylko, że nie udało mu się dokończyć. Teraz jest zmuszony zatrzymać się w osiedlowych krzakach, żeby ulżyć sobie i swojemu penisowi, którego już rozpierała nagromadzona sperma.
Wybaczcie za wszystkie niedociągnięcia, ale to dopiero początki i mam nadzieję, że wykażecie się wielką wyrozumiałością. Liczymy na komentarze, które na pewno pomoga nam wprowadzić ewentualne zmiany :-)
Przesyłam całusy :-*
Pozdrawiam :-)
Wybaczcie za wszystkie niedociągnięcia, ale to dopiero początki i mam nadzieję, że wykażecie się wielką wyrozumiałością. Liczymy na komentarze, które na pewno pomoga nam wprowadzić ewentualne zmiany :-)
Przesyłam całusy :-*
Pozdrawiam :-)
Świetne! Tylko jakbym dorwała tego dupka, to uch... Wybaczcie, ale moje nastawienie do facetów się zmieniło, a szczególnie takich. :/
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że szybko coś wstawicie. *-* Weny życzę xxx
O jeju, jeju. Jakie to smutne. I wredna. Ale mi się podoba... Kurczę! No Boskie <333
OdpowiedzUsuńJeżeli dobrze rozumiem to pisała to Kasia, a po Kasi jest Marta, tak?
No więc tak czy inaczej - spinaj się Jewel :**
Pozdrawiam Was dziewczyny
Marzena :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJezu , wasz talent razem to sie nie dziwie ze takie bombowe opowiadanie :* PIERDZIELONY DUPEK !!!!! Jak by mi ktos tak zrobil to bym sie chyba zabila !! Biedna Cleo .Tylko jednego nie rozumiem na zdjeciu jej bohaterka jest chuda ? ale ok moze to jest ona z przyszlosci :) to jest wasze najlepsze opowiadnie , tak sie zpowiada i jestem pewna ze takie bedzie :) zapraszam tez do siebie i POZDRAWIAM WAC I BUZIAKI :* CZEKAM NA NN :*
OdpowiedzUsuńRazem z Jewel miałyśmy taki plan, żeby bohaterka w pewnym momencie przytyła i dlatego ma takie problemy w szkole... W późniejszych rozdziałach wróci do normy, ale nie chcę zdradzać zbyt wiele :-) Jewel na pewno napisze rozdział za niedługo i to o 100 razy lepszy od mojego :-)
UsuńTa jasne a marchewki mają skrzydła ;) To nie ja napisałam świetny rozdział, ja jak na razie dodałam tylko bohaterów i prolog ;)
UsuńOBIE PISZECIE NIESAMOWICIE !!!!!!!! Dziękuję za wyjaśnienie i czekam na nn :*
UsuńWspaniały rozdział : ***
OdpowiedzUsuńCzekam na nn : ***