wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 3

Cztery dni. Cztery dni przepełnione nienawiścią, bólem, złością, smutkiem i przede wszystkim rozpaczą. Tyle dni wystarczyło Cleo, aby jeszcze bardziej znienawidziła otaczający ją świat. Tylko cztery dni. Cztery krateczki wykreślone z kalendarza. Cztery kartki wylatujące z notesu bądź kalendarza, ale nie dla niej. Ten czas zostanie na zawsze w jej pamięci. Podciągając kolana pod brodę, zaczęła oglądać panoramę za oknem. Niby zwykły i monotonny obrazek, ale dla dziewczyny z problemami podbudowujący. Opierając głowę o zimną powierzchnię okna, patrzyła na przejeżdżające samochody, na autobus który właśnie odwoził uczniów do szkoły, ale nie ją. Już nie ją. Nie miała siły zmierzyć się z rzeczywistością. Z widokiem innych ludzi. Może oni też wiedzą o tym co się działo u niej w sypialni tego feralnego dnia. Może już ją wyśmiewają, wytykają palcami. Z takimi myślami dziewczyna siedziała na parapecie i zastanawiała się co robić dalej. Nagle usłyszała krzyki pod jej zamkniętymi drzwiami.
- I co pozwolisz jej się tak użalać na sobą. Kurwa Jared ogarnij się i wyciągnij ją nawet siłą, nie będzie smarkula się nam tu buntować - krzyknęła matka dziewczyny.
- Maggie uspokój się - powiedział dość spokojnie mężczyzna.
- Co Maggie uspokój się, sam się uspokój, a mówiłam, żeby pozbyć się bachora jak był jeszcze w brzuchu to ty nie, bo kariera polityczna, nie bo to nie przystoi a gówno mnie to obchodzi, albo wyciągniesz ją stamtąd albo z obiadem u Prezydenta nici idź sobie sam. - krzyknęła kobieta i trzasnęła drzwiami prowadzącymi do ich sypialni. Zrozpaczona dziewczyna ze smutkiem spojrzała na drzwi po czym z trudem łapiąc oddech otworzyła drzwi łazienki, gdzie zataczając się weszła i siadła na zimnych kafelkach. Wycierając łzy spływające strumieniami po policzkach wyciągnęła żyletkę i zdjęła z siebie spodnie dresowe odsłaniając tym samym jeszcze nie zagojone rany.
- Witamy ponownie w naszym Małym Świecie - szepnęła jak wariatka, posyłając smutny uśmiech metalowemu narzędziu. Po czym trzymając pewnie chłodny metal w prawej ręce zaczęła nim jeździć po prawej nodze. Z uśmiechem patrzyła jak czerwone kropelki spływają na kafelki tworząc na nich dziwne mozaiki, kiedy skończyła robić kreseczki na prawej nodze, przeniosła się na lewą. Z jeszcze większym zachwytem patrzyła na czerwoną ciecz spływającą od metalowego narzędzia, poprzez jej nogi na podłogę tworzą małe kałuże. Kiedy skończyła ze śmiechem zaczęła opatrywać rany i sprzątać po tym całym zdarzeniu. Zakładając dresy postanowiła, że od jutra zacznie żyć normalnie. Pokaże ludziom, że jest silna.
***
Alexander nerwowo chodził po swoim pokoju u ciotki w domu i z nerwów obgryzał paznokcie. Miał wielką chcicę na to, aby zobaczyć, albo chociaż usłyszeć głos Cleopatry. Nie umiał bez niej żyć. Wyrzucał sobie jakim jest Skurwielem, Debilem i Łachem, ale i to nie poprawiało mu humoru. Jego humor poprawić mogła tylko jedna osoba, jedno spojrzenie, jeden uśmiech. A on to wszystko spieprzył. Ze złością rzucił książką w ścianę, powodując tym samym rozsypanie się kartek po całym pokoju. Oddychając głęboko siadł na podłodze pośród porwanych stronnic i po raz pierwszy w swoim popieprzonym na maksa życiu szczerze zapłakał. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się i weszła przez nie niewysoka blondynka koło trzydziestki.
- A tobie co??
- Nic - odpowiedział chowając twarz w rękawie bluzy.
- Aha właśnie widzę - kobieta siadła obok niego na podłodze i przytuliła - Mi możesz powiedzieć - chłopak spojrzał na kobietę i z zaufaniem wypisanym w jego spojrzeniu zaczął opowiadać jak spieprzył najważniejszą w jego życiu rzecz.
- I na koniec wyjechałem, ponieważ nie umiałem spojrzeć jej prosto w oczy - zakończył swoją opowieść - Teraz wiesz już wszystko i pewnie mnie nienawidzisz tak jak Cleo.
- Nie Alex - powiedziała miękkim głosem kobieta - Kocham cię tak jak i ona, ale na razie daj jej czas. Zostań u mnie miesiąc, może i dwa, daj jej się oswoić z sytuacją.
- Dziękuje ciociu - Wielki Bad Boy po raz kolejny pokazał, że także ma jakieś uczucia.
***
Siedząc przy laptopie przeszukiwała internet w celu zdobycia informacji na temat diet, które pozwolą w szybkim tempie zrzucić jak najwięcej zbędnych kilogramów. Najlepsze sposoby zapisywała w swoim notesie. Czytając właśnie o syropie na wymuszanie wymiotów, usłyszała pukanie do drzwi. Nie przejmując się nim czytała dalej.
- Otworzysz te cholerne drzwi czy nie - krzyknęła zła matka. Dziewczyna nic nie odpowiadając założyła na uszy słuchawki i puściła głośno rockową piosenkę. Po jej upływie ściągnęła słuchawki i z miną zwycięzcy dalej przeszukiwała sieć.
***
Klif od czterech dni nie widział już Cleo. Martwiąc się o dziewczynę swojego kumpla, postanowił po szkole odwiedzić ją  w domu. Z plecakiem na plecach poszedł do cukierni gdzie kupił dwie muffiny czekoladowe i ze słodkim upominkiem skierował się do domu Cleo. Bez zastanowienia zapukał w dębowe drzwi, które po chwili otworzyły się ukazując postać ojca dziewczyny.
- Dzień dobry zastałem Cleo.
- Jest w domu, ale nie chcę nikogo do siebie wpuścić - mówiąc to potarł zmęczony oczy.
- A mógłbym spróbować - zapytał pocierając nerwowo kark.
- Czemu nie - otworzył szerzej drzwi umożliwiając tym samym chłopakowi wejście do domu - Pierwsze piętro, drugie drzwi po prawej - skierował go, po czym sam poszedł w kierunku kuchni. Klif ściągnął z nóg buty po czym poszedł we wskazanym kierunku. Pod drzwiami zastanowił się chwilę, po czym delikatnie zapukał. Nie usłyszał żadnej odpowiedzi.
- Nie otworzy ci - powiedziała do niego matka Cleo przechodząc obok niego - Ma wszystkich gdzieś. Jest zwykłą egoistką - powiedziała co wiedziała po czym zeszła po schodach. Chłopak z zawziętością zapukał ponownie.
- Cleo otwórz to ja Klif - powiedział, mając nadzieję, że to pomoże mu dostać się do środka. Nie pomylił się po chwili drzwi stały otworem zapraszając do wejścia do środka. Bez krępacji skierował się do środka, zamykając je za sobą.
- Hej - szepnęła blondynka zamykając laptopa i chowając notes do szuflady - Chciałeś coś?
- Martwiłem się, nie było cię w szkole. - chłopak siadł obok dziewczyny.
- Nic mi nie jest - powiedziała tylko spuszczając wzrok.
- Na pewno?
- Tak, to było lekkie zatrucie - powiedziała bawiąc się nerwowo palcami.
- To tak nazywasz zerwanie z chłopakiem - zapytał patrząc się na nią.
- Więc wiesz - schowała twarz w dłoniach - Reszta szkoły też wie o tych zdjęciach? - zapytała załamana.
- O jakich zdjęciach?
- No o tych, przez które on mnie zostawił. Wykorzystał, zabawił, zrujnował - z każdym słowem zaciskała coraz mocniej pięści.
- Ale on je przecież zniszczył - szepnął chłopak, nie dowierzając w to co słyszy.
- Chyba jednak nie. Oszukał cię tak jak mnie. - dziewczyna wstała i spojrzała przez okno - Zabawił się wszystkimi. Jaka ja byłam głupia, przecież to było wiadome, że nie kocha mnie na serio. Kto pokocha dziewczynę, która jest gruba. Nikt. - spuściła wzrok, po czym spojrzała na Klifa. - Jak chcesz możesz już wyjść, nie będę cię zmuszała do kolegowania się ze mną.
- Nie zostanę.
***
Alex siadł do komputera, po czym wpisał w przeglądarkę adres internetowy Twittera. Nie mogąc się już opanować szybko wpisał swój login i hasło, po czym wszedł na profil Cleo. Dojrzał dwa nowe wpisy. Jeden sprzed czterech dni i dzisiejszy. Oba przyprawiły go o zawrót głowy. Nie wiedział, że wysyłając ten list tak bardzo ją zranił.
 "Każda łza, każda kropla krwi, każdy oddech jest naznaczony bólem, złością i rozczarowaniem"
"Jedno rozczarowanie, słowo, które rani = Jedna kreska która pozostanie ze mną na zawsze"
Czytając wpisy dziewczyny chłopak, nie zdawał sobie sprawy z prawdziwości tych słów. Udawał, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i nic się u Cleo nie dzieje. Może raz zapłakała za nim, a teraz pewnie siedzi przed telewizorem oglądając jakiś denny serial. Z takimi nadziejami wyłączył komputer i patrząc na zdjęcie dziewczyny postanowił, że się zmieni, że przestanie ją kochać, aby wiodła lepsze życie z innym. Z kimś kto będzie o nią dbał, troszczył się, a nie utrudniał życie. Szkoda tylko, że to czcza obietnica, przecież każdy wie, że raz skażonego miłością serca, nie da się wyleczyć.

Przepraszam. Mówiłam, że wszystko zwalę, ale nie kazali mi to napisać a więc ta da napisałam. Najgorzej chyba jak tylko mogę. Przepraszam, że zwaliłam swoim rozdziałem poprzednie wspaniałe rozdziały. Ja może lepiej zajmę się wymyślaniem tematów, a Kasia opisywaniem bo chyba lepiej jej to wychodzi. Jeszcze raz proszę o wybaczenie ;)

3 komentarze:

  1. Jewel, to jest świetne! Wcale nie zawaliłaś, wręcz przeciwnie ;) Ten rozdział jest fantastyczny. Wzruszyłam się... Szkoda mi Cleo, a co do Alex'a, to zrobił błąd i postąpił jak ostatni dupek, ale kocha swoją blondynkę. Ciekawe co dalej? Czy Klif pomoże Cleo?
    Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie co ty gadasz ?! Bardzo ciekawe czekam na nn :* (popieprzona matka !) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały : ***
    Jewel będę ci gadać tak jak ty mi czyli masz talent i się nie kłuć !!!
    Czekam na ciąg dalszy tej historii : ***

    OdpowiedzUsuń

Obserwują ;D